Jeszcze szkoła się nie zaczęła, a już wiem że w poniedziałek nie mam dwóch wykładów :O tak bardzo się martwiłam, że się nie wyrobię, a tu proszę :D zyskałam ponad 3 godziny !
masa:
- 100g mąki jasnej
- 50g mąki pełnoziarnistej
- 3g drożdży suszonych
- 70ml ciepłego mleka
- żółtko
- 30g płynnego ostudzonego masła lub oleju kokosowego
- szczypta soli
- opcjonalnie łyżka lub dwie cukru lub innego zamiennika byle NIE KSYLITOL (ja pominęłam bo polałam drożdżówki miodem)
nadzienie:
- duże jabłko (może być mniejsze jeśli nie będziecie podjadać przy krojeniu xD)
- porzeczki, jeżyny, borówki/czekolada (można pominąć, ale są świetnym dodatkiem)
- 1 łyżeczka cynamonu CEJLOŃSKIEGO (uwaga na tani Cassia)
- łyżka masła roztopionego lub oleju kokosowego
- łyżeczka mąki z cieciorki (moze byc ziemniaczana/sojowa lub pszenna)
- niecałą łyżka ksylitolu, ale to zależy od smaku owoców
*białko z odrobiną mleka (jeśli jest małe i niestarczy na wysmarowanie) + cukier/sezam/uprażone siemię lniane
*miód z terenów leśnych
WYKONANIE:
- ze wszystkich składników zagnieść ciasto (powinno odchodzić od ręki, być elastyczne)
- przykrywam ściereczką odstawiam w ciepłe miejsce (na ok godzinę)
- pod koniec wyrastania myję owoce i ścieram jabłka na tarce
- wyrośnięte ciasto ponownie wyrabiam rozwałkowuję (jeden bok miał ok 7 cm ponieważ moja foremka ma mniej więcej 3,5 cm wysokości)
- smaruję całość masłem wymieszanym z cukrem i cynamonem
- kładę jabłuszko i inne owoce
- zawijam i wkładam do wysmarowanej i oprószonej mąką/otrebami kokilki
- odstawiam do wyrośnięcia przykryte sciereczka na 10 minut
- smaruję białkiem i posypuję czarnym sezamem
- wkładam do zimnego piekarnika
- nastawiam na 180 C i piekę aż się przyrumienią 20-30 min
Haha, no to zazdroszczę :D Ja nie miałam odwołanej ani jednej lekcji teraz! :O
OdpowiedzUsuńA ślimaczka porywam jednego <3
okazalo sie ze wgl wykladow nie mialam :O i poszlam do kawiarni z klezankami :D
UsuńAle świetne!
OdpowiedzUsuńLubię takie wypieki :D
ja tez drozdzowe z owocami to moje ulubione :D
UsuńJa nie mam wykładów w poniedziałki- zawsze, ale na sobote to jest zamienione... Na pierwszym roku ciężko było mi się przestawić, Ale teraz już pracuję xDD Najlepsze jest jak dzwonie do rodziców w sb: przed wykładami czy coś, a tu odbierają zaspani i pytają: która to godzina? :)
OdpowiedzUsuńŚlimaczki poryyywam :3
ja nie mam w piatki :D a wczoraj tez nie mialam jednak :O
Usuńmi tez ciezko bylo sie ogarnac (bo mam 3 dniowy weekend)
Ja też pierwszy raz nie będę miała zajęć w sobote i jestem taka szczęśliwa, z tej oto okazji gdzieś pojadę, ale to niedługo w notce :)
UsuńJeju u mnie miesiąc szkoły, a też mnóstwo lekcji poprzepadało itd. Chociaż zawsze wszyscy starsi mówili, że w tej szkole zastępstwo to jak święto. :D A tu proszę. Chyba jestem pechowym dla nauczycieli rocznikiem, bo tak samo miałam w poprzedniej szkole. Nauczycielka, która ponoć nigdy nie chorowała prawie - moja wychowawczyni - raz miała coś z ręką, gdzie nie było jej jakieś 4 miesiące, a raz miała jakieś zapalenie i też nie było jej z dwa miesiące.
OdpowiedzUsuńDrożdżówki genialne!
:O ja to wlasnie mialam tak ze te najgorsze nauczycielki zawsze byly a gdy odeszlam ze szkoly przeszly na emeryture XD
UsuńAle fajne ślimaczki super nadziane :D Totalnie nasze smaki :D
OdpowiedzUsuńMy niestety mamy taki plan, że głowa boli od samego patrzenia na niego :/
ja sie dzisiaj dowiedzialam ze moze ang bede miec do 19 wiec w domu bede po 20 :'C
UsuńCzemu tak rzadko dodajesz coś na ig? :)
OdpowiedzUsuńsuper przepis! :)
bo rzadziej tam wchodze :D
Usuńdziekuje :)
Uwielbiam absolutnie takie wypieki, wszystkie wypieki zresztą uwielbiam. Zwłaszcza z takim fenomenalnym, owocowym nadzieniem. :-)
OdpowiedzUsuńjeszcze ten zapach w kuchni ! <3
UsuńWyglądają bardzo efektownie, a do tego jestem pewna, że smakowały świetnie ;)
OdpowiedzUsuńdziekuje <3 :D tak bylo
UsuńWyglądają bardzo efektownie, a do tego jestem pewna, że smakowały świetnie ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zawijaski <3 Ja uczelnię zaczynam od środy i też mam nadzieję, że na początku jakieś zajęcia odpadną i będzie luźniej ;p
OdpowiedzUsuńno tak najpierw organizacyjne :D
UsuńPychotka! *o*
OdpowiedzUsuńMasz rację, ludzie uważają, że anorektyczki i bulimiczki same się w to wpędzają i, że tego własnie chcą.. gdyby tylko wiedzieli co one przechodzą..
Wypiek cudowny, a co do szkoły... fajnie, że WIESZ, że zajęć nie będzie. Ja na przykład dziś przyjechałam na pierwsze (i jedyne rano!!!), czekam wraz z grupą na prowadzącego, a tu "ups, dziś go nie będzie". Całe szczęście, że ja mam do domu 15 minut autobusem, ale niektórzy przyjeżdżają zza Wro.
OdpowiedzUsuńokazalo sie ze Pan byl ale nie zadzwonili ze bedzie :'D ale okazalo sie ze pzniejszych wykladow nie mialam wiec dzien luzny i poszlam z kolezankami do green coffee nero :D
UsuńTeż chcę mieć tyle czasu na robienie takich pyszności. :(
OdpowiedzUsuńniestety juz nie mam :<
UsuńAleż to pysznie wygląda! Wczoraj zrobiłam twój poprzedni przepis i bardzo dobrze mi wyszedł :) Może w tym tygodni czas na ten? Czemu nie, zwłaszcza, że jest taki zdrowy :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.lefffka.blogspot.com/
ojej milo mi : ) i powodzenia w kuchni w takim razie :D
UsuńZamiast wykładów drożdżówki - fajnie :-)
OdpowiedzUsuńzamiast wykladow byla kawa :D drozdzowki juz jakis czas temu robilam
UsuńJak ja lubię wolne :D w następnym tygodniu odpada mi środa i czwartek xD
OdpowiedzUsuńSłodziaśne Ci te ślimaczki wyszły :)
ojej, to miłe co piszesz <3
OdpowiedzUsuńogólnie to dzisiaj pojechałam sobie do trójmiasta spotkać się z takim Tomkiem, którego poznałam przez internet :) i było super miło!
ojej ale to wygląda pysznie xd
OdpowiedzUsuńświetne!:)
OdpowiedzUsuńŚlimaków drożdżowych w takim wydaniu jeszcze nie jadłam, ale zapowiadają się bardzo fajnie :) Co do wolnego, to prawie zawsze cieszy :) (chyba, że się pracuje i zarobki są adekwatne to ilości pracy, wtedy bywa różnie;)
OdpowiedzUsuńwyglądają pięknie :)
OdpowiedzUsuńLubię takie wariackie drożdżówki :)
OdpowiedzUsuńKażdy przepis powinien mieć takie uwagi, jak ta o jabłku ;) Pochorowałbym się, umiejąc tak piec. I to nie z przeżarcia (no ok, to też), a podjadania. Chociaż surowe ciasto może by mnie trochę przystopowało :)
OdpowiedzUsuńPisałem o tym poprzednio, napiszę ponownie: wielbię takie zawijasy! Nie lubię jabłek w deserach, ale myślę, że je można czymś innym zastąpić. Nawet bananem... choć pewnie wtedy wyszłyby bardzo zamulające (sam w tym nie widzę wady :D ).
Cóż za wyjątkowe zawijańce! wyglądają przepysznie (:
OdpowiedzUsuńKiedy dodasz obiecane zdjecie porownawcze? :)
OdpowiedzUsuńmniam ;3
OdpowiedzUsuń