czwartek, 11 lutego 2016

30. Zielona (szpinakowa) tarta dla moich mężczyzn :D



W końcu coś wytrawnego na blogu. Tarta powstała dla mojego taty i brata, którzy są ogromnymi fanami szpinaku. Są też fanami mięsa, którego tu nie ma, ale na szczęście nie usłyszałam słów "mogłaś dodać kurczaka" smakowało im, a tarta szybko zniknęła : )

SKŁADNIKI:

Spód:
- kostka masła (to bez laktozy ma 200g więc trochę mniej niż standardowa)
- zioła prowansalskie
- mąka (może być oczyszczona jak i razowa; sypiemy tyle by ciasto odchodziło od ręki i się nie kruszyło - konsystencja plasteliny)
- sól



 Nadzienie:
- ok 450g szpinaku mrożonego
- ok 100 g boczniaka

- 4 pieczarki
- kiełki na patelnię
- 3 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę można dać mniej jeśli ktoś nie lubi 
- garść rukoli (opcjonalnie dodane pod koniec pieczenia)
- kilka pomidorków koktajlowych
- kilka oliwek
- kawałek białej części pora
- kiełki lucerny
- cebula
-1/3 zielonej papryki
-1/3 cukinii
- ulubione przyprawy (np oregano/majeranek etc) + sól i pieprz

Wierzch:
- 2 jajka
- kwaśna śmietana

WYKONANIE:
1. Masło wyjęte z lodówki rozdrabniamy nożem
2. Dodajemy mąkę, zioła i sól
3. Wyrabiamy ciasto ok 10 minut (w razie potrzeby dosypujemy mąkę, jeśli wleci jej za dużo można dodać trochę wody)
4. Wkładamy ciasto do lodówki i w tym czasie robimy nadzienie.

Nadzienie:
1. Rozmrażamy szpinak w mikrofalówce i nastawiamy piekarnik na 190 *C
2. Na patelni podsmażamy warzywa oprócz pomidorków i oliwek (najpierw te które się smażą dłużej)
* w tym czasie rozwałkowujemy ciasto wyjęte z lodówki i rozkładamy na formę do tarty (wysmarowana masłem i posypana mąką) i dźgamy :) widelcem by powietrze uciekało, a tarta nie wyrosła. Wkładamy do piekarnika na 15 min
3. Do warzyw dodajemy przyprawy i czosnek przeciśnięty przez praskę
4. Pod koniec dodajemy szpinak.

Wierzch:
1. Mieszamy śmietanę z jajkami
2. Dodajemy sól i pieprz
3. Wyjmujemy tartę z piekarnika (nie wyłączając go)
4. Nakładamy farsz
5. Zalewamy "sosem" i układamy pomidorki koktajlowe i kawałki oliwek
*tutaj starłam troszkę ciasta, które mi zostało tworząc "kruszonkę"
6. Wkładamy do piekarnika na ok 30-40 minut
7. Pod koniec pieczenia kładę kilka listków rukoli.



Walentynki 2016 - Czym TO się je?

sobota, 6 lutego 2016

29. Tofurnik (matcha) na spodzie brownie z kaszy gryczanej.




 Marzył mi się od dawna zielony sernik, ale bałam się co z tego wyjdzie. Na wszelki wydapek dodałam też dwa bezpieczne smaki :) Mój brat i tata kochają rodzynki w serniku dlatego nie mogło ich zabraknąć. Spód z kaszy nie jest tu najważniejszy jednak warto go zrobić chociaż tofurnik wyjdzie też i bez niego :). Uwielbiam jeść ciasta które mają wiele warstw :D bo mogę kosztować każdej z osobno.

SKŁADNIKI:






NA SPÓD BROWNIE:
-ok 100g kaszy gryczanej niepalonej (waga przed gotowaniem)
-2 lub 3 czubate łyżki oleju kokosowego (należy rozpuścić tak ok 1/4 szklanki rozpuszczonego oleju) 
-3 czubate łyżki kakao (można mniej w zależności od tego jak bardzo lubimy kakao)
- kilka łyżek mąki kasztanowej
zdjęcie z testowania brzoskwini
(haha) i melona :D
(jednak ten drugi wygrał)
- 5 dużych daktyli medjool
- 4 plastry melona suszonego (można dać same daktyle, ale melon wydaje mi się słodszy)
- garść rodzynek
- mleko roślinne do ugotowania kaszy

NA MASĘ "SEROWĄ" (Jeśli nie jesteśmy wege tofu bez problemu możemy zastąpić twarogiem półtłustym lub tłustym, pomijając cytrynę i dodając jajka- ważne by nie mieszać zbyt energiczne by sernik nie rósł) 

- 2 opakowania Silken Tofu (340 g ma JEDNO takie opakowanie)

- ok 1 łyżeczka herbaty japońska matcha (odpowiada za zielony kolor) *
- budyń czekoladowy bezglutenowy lub ok 2 łyżeczki kakao i 3 łyżeczki mąki kukurydzianej/ziemniaczanej *
- budyń waniliowy/morelowy lub esencja waniliowa i kilka łyżeczek mąki kukurydzianej (ok 6) *
-puszka mleka kokosowego TERRASANA 22% tłuszczu (użyłam trochę do masy, a resztę do polewy, ważne by w składzie była tylko woda i jak najwięcej kokosa)
-sok z dwóch małych cytrynek (do masy zielonej i żółtej) *
-ok szklanki ksylitolu/cukru buraczanego lub innego słodu
-rodzynki

NA WIERZCH:
- czekolada wegańska gorzka
- olej kokosowy/śmietanka kokosowa (z olejem bardziej sie świeci)
- wiórki kokosowe prażone na suchej patelni


WYKONANIE:

Spód: (tortownica ok 25 cm)
1. Kaszę gotujemy według opakowania lecz w mleku (ja gotowałam w mleku ryżowym)
2. Zalewamy owoce wrzątkiem
3. Traktujemy kaszę blenderem (ja nie zmieliłam dokładnie i nie przeszkadzało to w konsumpcji :D)
4. Dodajemy resztę składników
5. Pieczemy w 180 *C przez ok 30-40 minut (masa nie powinna być jeszcze gotowa - spód dopiecze się z "sernikiem")

Masa "serowa": (wykonujemy gdy piecze się spód, ale wykładamy gdy ten lekko przestygnie)
1. Łączymy ze sobą wszystkie składniki nieoznaczone gwiazdką
2. Dzielimy masę na 3 części (u mnie żółtej i zielonej było więcej niż kakaowej - ze względu na kakaowy spód i czekoladową polewę)
3. do jednej części dodajemy herbatę i cytrynę
4. do kolejnej mąkę kukurydzianą + wanilię (lub budyń), cytrynę i rodzynki
5. do trzeciej budyń kakaowy i kawałki czekolady.
6. Na lekko wystudzony spód wylewałam masy tworząc różne wzorki
*Masa prawie się nie mieści, ale to dobrze bo ciasto nie rośnie, ani nie opada a dzięki temu przypomina idealny serniczek*
7. Piekłam ok 1.5 godziny

Polewa:
1. rozpuszczamy dobrej jakości czekoladę w kąpieli wodnej (nad garnkiem)
2. dodajemy mleko kokosowe lub olej
3. zdejmujemy z ognia i mieszamy aż składniki się połączą (jeśli się zważy, należy dodać więcej tłuszczu)
*4. Po wystudzeniu posypałam jeszcze podprażonym kokosem by dopełnić całość

Jadłam na ciepło i na zimno (i stwierdzam, że najlepiej smakuje po kilku godzinkach z lodówki) - ale kurcze ciężko się powstrzymać :D + wszędzie, ale to wszędzie w kuchni była czekolada :'D

Kasza niejedno ma imię i oblicze- edycja II- ciasta i desery