Marzył mi się od dawna
zielony sernik, ale bałam się co z tego wyjdzie. Na wszelki wydapek dodałam też dwa bezpieczne smaki :) Mój brat i tata kochają rodzynki w serniku dlatego nie mogło ich zabraknąć. Spód z kaszy nie jest tu najważniejszy jednak warto go zrobić chociaż tofurnik wyjdzie też i bez niego :). Uwielbiam jeść ciasta które mają wiele warstw :D bo mogę kosztować każdej z osobno.
SKŁADNIKI:
NA SPÓD BROWNIE:
-ok 100g kaszy gryczanej niepalonej
(waga przed gotowaniem)
-2 lub 3 czubate łyżki oleju kokosowego
(należy rozpuścić tak ok 1/4 szklanki rozpuszczonego oleju)
-3 czubate łyżki kakao
(można mniej w zależności od tego jak bardzo lubimy kakao)
- kilka łyżek mąki kasztanowej
 |
zdjęcie z testowania brzoskwini
(haha) i melona :D
(jednak ten drugi wygrał) |
- 5 dużych daktyli medjool

- 4 plastry melona suszonego
(można dać same daktyle, ale melon wydaje mi się słodszy)
- garść rodzynek
- mleko roślinne do ugotowania kaszy
NA MASĘ "SEROWĄ"
(Jeśli nie jesteśmy wege tofu bez problemu możemy zastąpić twarogiem półtłustym lub tłustym, pomijając cytrynę i dodając jajka- ważne by nie mieszać zbyt energiczne by sernik nie rósł)
- 2 opakowania Silken Tofu (
340 g ma JEDNO takie opakowanie)
- ok 1 łyżeczka herbaty japońska matcha
(odpowiada za zielony kolor) *

- budyń czekoladowy bezglutenowy lub ok 2 łyżeczki kakao i 3 łyżeczki mąki kukurydzianej/ziemniaczanej *
- budyń waniliowy/morelowy lub esencja waniliowa i kilka łyżeczek mąki kukurydzianej (ok 6) *
-puszka mleka kokosowego TERRASANA 22% tłuszczu
(użyłam trochę do masy, a resztę do polewy, ważne by w składzie była tylko woda i jak najwięcej kokosa)
-sok z dwóch małych cytrynek
(do masy zielonej i żółtej) *
-ok szklanki ksylitolu/cukru buraczanego lub innego słodu
-rodzynki
NA WIERZCH:
- czekolada wegańska gorzka
- olej kokosowy/śmietanka kokosowa
(z olejem bardziej sie świeci)
- wiórki kokosowe prażone na suchej patelni
WYKONANIE:
Spód: (tortownica ok 25 cm)
1. Kaszę gotujemy według opakowania lecz w mleku
(ja gotowałam w mleku ryżowym)
2. Zalewamy owoce wrzątkiem
3. Traktujemy kaszę blenderem (ja nie zmieliłam dokładnie i nie przeszkadzało to w konsumpcji :D)

4. Dodajemy resztę składników
5. Pieczemy w 180 *C przez ok 30-40 minut
(masa nie powinna być jeszcze gotowa - spód dopiecze się z "sernikiem")


Masa "serowa": (wykonujemy gdy piecze się spód, ale wykładamy gdy ten lekko przestygnie)
1. Łączymy ze sobą wszystkie składniki nieoznaczone gwiazdką
2. Dzielimy masę na 3 części
(u mnie żółtej i zielonej było więcej niż kakaowej - ze względu na kakaowy spód i czekoladową polewę)
3. do jednej części dodajemy herbatę i cytrynę
4. do kolejnej mąkę kukurydzianą + wanilię (lub budyń), cytrynę i rodzynki
5. do trzeciej budyń kakaowy i kawałki czekolady.
6. Na lekko wystudzony spód wylewałam masy tworząc różne wzorki
*Masa prawie się nie mieści, ale to dobrze bo ciasto nie rośnie, ani nie opada a dzięki temu przypomina idealny serniczek*
7. Piekłam ok 1.5 godziny
Polewa:
1. rozpuszczamy dobrej jakości czekoladę w kąpieli wodnej (nad garnkiem)
2. dodajemy mleko kokosowe lub olej
3. zdejmujemy z ognia i mieszamy aż składniki się połączą
(jeśli się zważy, należy dodać więcej tłuszczu)
*4. Po wystudzeniu posypałam jeszcze podprażonym kokosem by dopełnić całość
Jadłam na ciepło i na zimno (i stwierdzam, że najlepiej smakuje po kilku godzinkach z lodówki) - ale kurcze ciężko się powstrzymać :D + wszędzie, ale to wszędzie w kuchni była czekolada :'D